Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Moim oczom ukazały się dwie półki z czerwonymi woreczkami, a także warzywa, kiełbasy, ser i tym podobne produkty. Sięgnęłam po woreczek z krwią. Z szafki wyciągnęłam dwie kryształowe szklanki i położyłam je na stole. Z wampirzą prędkością przyniosłam z barku dwie butelki alkoholu.
Czerwony płyn wlałam w szklaneczki, dolałam wódki i wrzuciłam po dwie kostki lodu. Drinki były gotowe do spożycia. Miałam ogromną nadzieję, że Carlosowi zasmakuje i wypełni wiecznie pusty żołądek.
Chłopak leżał na swoim łóżku. Kiedy weszłam do pokoju od razu wstał z posłania i przesłał mi piękny uśmiech.
- Co tam masz? Ładnie pachnie - odezwał się, podchodząc do mnie.
- Coś, co powinieneś polubić. - Uśmiechnęłam się i wręczyłam mu drinka. Usiedliśmy na kanapie przy szklanym stoliku, naprzeciwko telewizora. Oboje zaczęliśmy pić zimne napoje.
- Dobre to... - zaczął Carlos upijając przy tym kolejny łyk. - Co to takiego?
- Krew z wódką - odparłam i wróciłam do napoju. Uwielbiałam go pić. Jednak, niestety, nie równał się z przyjemnym smakiem jeszcze ciepłej, pitej wprost ze źródła posoki.
- Powiedz mi, gdzie my będziemy, kiedy wzejdzie słońce? Masz jakieś schronienie przed nim? - zapytał chłopak patrząc w duże okno. Na dworze było jeszcze ciemno. Dochodziła godzina trzecia. Do świtu zostało nam jeszcze trochę czasu.
- Schronienie przed słońcem? - pokiwał głową Carlos i spojrzał na mnie wyczekująco. - Tu jest nasz dom - stwierdziłam i lekko się uśmiechnęłam.
- Ale przecież tutaj są okna... Same okna... I tylko okna! A nie wmówisz mi, że promienie słoneczne nie przedostaną się przed zwyczajną szybę... Będziemy spać w... trumnach? - zmarszczył czoło.
- Powiem ci tyle... - zaczęłam i próbowałam starannie dobrać słowa. - Oczywiście, że promienie słoneczne przedostaną się przez zwyczajną szybę...
- Ale? - poganiał mnie chłopak.
- Ale to nie są zwyczajne szyby... Te okna zostały wyprodukowane specjalnie na życzenie wielu wampirów... Możesz stać w oknie cały dzień, a obiecuję, że nic ci się nie stanie... No chyba, że wyjdziesz na dwór!
- Spalę się. - To już nie zabrzmiało jak pytanie, lecz jak stwierdzenie. Postanowiłam rozluźnić atmosferę.
- Naprawdę myślałeś, że będziemy spać w trumnach? - zaśmiałam się. Carlos również.
- Taa... Chyba za dużo filmów oglądałem... Hej... Mam jeszcze jedno pytanie...
- Nie, nie możesz karmić się żadną ze sprzątaczek, ani nawet ogrodnikiem! - Zrobiłam poważną minę, przez co Carlos zaczął się śmiać. Musiałam wyglądać zabawnie...
- Taa... Domyślam się. Ale... Czy opowiesz mi historię o powstaniu wampirów? Jak to się w ogóle stało? No i czego nam nie wolno... Bo na pewno macie, a raczej mamy swoje zasady, co nie? Może jakiś kodeks prawny? - zapytał i położył pustą szklankę po drinku na stolik.
- Tak, to prawda, że mamy swoje zasady. Naprawdę chcesz usłyszeć całą historię? - zapytałam mając nadzieję, że zmieni zdanie, gdyż nie miałam ochoty na opowieści...
- Tak - stwierdził i odłożył swoją szklankę.
- No dobra... Ale najpierw leć zrób po jeszcze jednym drinku. Na trzeźwo nie dam rady tego opowiedzieć - zaśmiałam się.
Carlos wstał z kanapy i złapał za obie szklanki, miał już biec do kuchni, gdy się odwrócił.
- Wampiry mogą się upić? - zapytał na poważnie.
- Tylko krwią - zaśmiałam się ponownie. To było oczywiste, że nam alkohol nie szkodzi i nie wywołuje żadnych dziwnych objawów, przecież my... nie żyjemy.
Chłopak po chwili wrócił z szklankami pełnymi czerwonego płynu.
- Bardzo dawno temu - czułam się, jakbym opowiadała bajeczkę na dobranoc - jakiś czas po upadku Szatana, o tym nie muszę ci opowiadać? Wiesz to z lekcji religii, prawda? - Kiwnął lekko głową i uniósł szklankę do ust. - Upadłe anioły zaczęły wielką bitwę z aniołami nieba. Ta woja miała rozstrzygnąć, która ze stron przejmie panowanie nad Ziemią i jej mieszkańcami, wcześniej występowały bunty i takie tam nieporozumienia... Niestety, wojna zakończyła się remisem, gdyż zawsze umierało tyle samo aniołów nieba, co piekła. Ta wojna trwała ponad tysiąc lat. Od tamtej pory co dwadzieścia pięć lat rozgrywa się kolejna bitwa. Ona jednak nie trwa tak długo, co pierwsza i również zawsze kończy się remisem.
- A co z wampirami? - Zapytał Carlos, widocznie zainteresowany.
- No właśnie. W roku 1564, czyli 450 lat temu, demony uciekły z piekła. Wraz z nimi wampiry, wilkołaki, zmiennokształtni, a także upadłe anioły i inne stwory. Od tych 450 lat żyją one na Ziemi, wcześniej potrafiły kontrolować umysły ludzkie bezpośrednio z piekła, ale widocznie znudziło im się to i postanowiły zwiać.
- Jak to się stało, że one uciekły? I skąd się wzięły w piekle? Czy tam zostały stworzone przez... Szatana? - Chłopak zadawał pytania w zaskakująco szybkim tempie. Bardzo się zainteresował.
- Matthew Owen. To on, upadły anioł, mówią, że liczy on około cztery tysiące lat, znalazł tajemne przejście w piekle i wydostał się nim, a może sam je stworzył? Nikt tego nie wie dokładnie... Jeżeli chodzi o prawdziwe pochodzenie wampirów, to nie jestem w stanie ci na to odpowiedzieć, ale podejrzewam, że któryś z upadłych aniołów zakochał się w jednej z potępionych dusz ludzkich i ubłagał Króla Mroku, by stworzył specjalnie dla niego demona o czerwonych oczach, z żądzą krwi i miłości zarazem. Niestety diabeł nie zgodził się na uczucia, dlatego my wampiry pozbawione jesteśmy sumienia i duszy, gdyż upadły anioł proszący o przysługę Szatana, nie wspomniał o wnętrzu, lecz o wyglądzie zewnętrznym powstałego demona. A Król Mroku - bo tak kazał się nazywać - był oczywiście mądrzejszy i bardziej sprytny, dlatego zawsze gdzieś jest haczyk. - Uśmiechnęłam się lekko i uniosłam szklankę do ust. Ten drink smakował inaczej, niż poprzedni. - Dodałeś tu Martini?
- Wow... Skąd wiedziałaś? Nieźle!
- Dzięki. - Uśmiechnęłam się i ponownie zanurzyłam usta w zimnym napoju.
- Mówiłaś coś o... wilkołakach? To one też istnieją? - Carlos bacznie mi się przypatrywał i czekał na odpowiedź. Jego śliczne oczy wpatrywały się prosto w moje.
- Taa... Zapchlone kundle... - Odłożyłam pustą szklankę i zmarszczyłam brwi. Od razu pożałowałam swoich słów... - To znaczy... Yyy...
- Widziałaś już jednego? - dopytywał się chłopak.
- Niestety one nie chodzą w pojedynkę... Gdyby tak właśnie było, twierdzę iż już by ich nie było w Dover... Przeklęte... - Musiałam szybko przyłożyć dłoń do ust, by się powstrzymać od niepotrzebniej paplaniny. Zawsze tak reagowałam, jeżeli chodzi o wilkołaki... Może to wszystko przez Tobiego?
- Są w Dover? Opowiedz mi coś o nich? - nalegał Carlos.
- To nienajlepszy pomysł... Chyba czas już iść... - Wstałam z sofy i złapałam za puste szklanki. Po chwili poczułam na swojej talii czyjąś dłoń, która szarpnęła mną lekko, ale skutecznie, dzięki czemu po chwili znów siedziałam na kanapie.
- Katherine... - Wymówił me imię wolno i z francuskim akcentem. Skąd on taki zna? - Katherine Colins. Co cię trapi? Mnie możesz zaufać. - Uśmiechnął się i złapał mnie za ramię. Ten gest był bardzo miły z jego strony. Od razu poczułam się lepiej. Złość zniknęła tak szybko, jak się pojawiła.
- Wiem, przecież cię stworzyłam. Zawsze wyczuję prawdę z twoich ustach. Zapamiętaj to. - Wstałam i poszłam wolnym krokiem do kuchni. Zmyłam naczynia i wybrałam się do swojego pokoju.
Zbliżała się godzina szósta nad ranem. Słońce wolno wznosiło się nad horyzont. Niebo wyglądało przepięknie. Czerwone smugi chmur unosiły się wraz ze słońcem i coraz bardziej się rozmazywały. Po jakimś czasie czerwień zmieniła się w kolor błękitu, niczym przejrzysty ocean. Brakowało tylko plaży...
Leżałam na łóżku, rozmyślając. Nie byłam pewna, czy dobrze zrobiłam, mówiąc o wszystkim Carlosowi. Lecz z drugiej strony on kiedyś musiał się tego dowiedzieć. Nie zostało dużo czasu...
Moje przemyślenia przerwał czyjś zbliżający się oddech. To był Carlos. Wyszedł z pokoju i sunął wolno w moją stronę, po korytarzu. Słyszałam to. Domyśliłam się, że chce mnie przestraszyć, obudzić. Dlatego wyskoczyłam cicho z łóżka i przestałam oddychać. W wampirzym tempie schowałam się za drzwiami. Kiedy tylko je otworzy, mnie nie będzie widać - pomyślałam.
Tak jak przewidziałam, drzwi zaczęły się wolno i cicho uchylać. Chłopak wkroczył na palcach do mojego pokoju i stanął na fioletowym dywanie. Szybko zamknęłam drzwi z hukiem, co sprawiło, że obejrzał się w moją stronę. Opierałam się o drzwi, a na twarzy miałam szeroki uśmiech.
- Za głośno? - zapytał, marszcząc brwi.
- Zdecydowanie! - potwierdziłam, kiwając głową.
- Nosz kurczę! - Tupnął teatralnie nogą, po czym oboje się roześmialiśmy.
- Czemu tak głośno oddychasz? Hmm...? - zagaiłam i usiadłam na łóżku.
- Głośno oddycham? - powtórzył i usiadł obok mnie.
- Spróbuj wcale nie oddychać...
- Że co? - zapytał i otworzył szeroko oczy.
- No, to normalne. Posłuchaj. - Oboje siedzieliśmy w ciszy. Słychać było tylko jego oddech.
- Jak to robisz? Naucz mnie! - zażądał.
- Mam cię nauczyć, jak nie oddychać? - zaśmiałam się. - To prostsze niż oddychanie!
- Ha ha ha, zabawne. - Wstał z łóżka i odwrócił się do mnie plecami.
- No nie bądź taki... - Podeszłam do niego i złapałam go za ramię. Spojrzałam mu prosto w twarz. - Nie po to przyszedłeś, prawda?
- Skąd wiesz? - zapytał i zrobił krok w moją stronę.
- Czuję to. Już ci mówiłam. - Przewróciłam teatralnie oczyma i ponownie usiadłam na posłaniu.
- Jak to działa? - Chciał wiedzieć.
- Nie po to przyszedłeś! - powtórzyłam.
- Doobra... Powiedz mi tylko, co to jest, do cholery? I dlaczego nie chce zejść? Próbowałem to umyć, ale nie podziałało...
Chłopak odpiął swoją koszulę i ukazał mi swój tors. Był mocno umięśniony, a w chwili, gdy zmienił się w wampira, jego ciało uległo jeszcze większej zmianie. Gdyby rozebrał się, na przykład na plaży, nie odgoniłby się od dziewcząt... Ale Carlos wskazał mi palcem miejsce, gdzie znajduje się serce. Na skórze miał czarną plamę, wielkości kobiecej piąstki. Wyglądem przypominała atramentowy kleks.
Chciałam się dokładniej przyjrzeć temu czemuś i dotknęłam ręką duży, rozmazany punkt. W tym samym czasie plama zaczęła znikać, lecz nie do końca Na jej miejscu pozostał wizerunek głowy tygrysa w kolorze czerni. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co to, do cholery, jest?
Wiesz, że się cieszę, że w końcu pojawił się ten rozdział? Po raz kolejny myślałam, że opuściłaś tego bloga bez żadnej krwawej akcji, na którą niecierpliwe czekam.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się spodobał, pomimo braku dobrej akcji. Historia na razie monotonna, ale dzięki twojemu pisaniu nie jest nudna tylko ciekawa. Ale proszę, daj wreszcie jakąś akcję, walkę. :D
Zastanawiam się o co chodzi z tym znakiem na klatce piersiowej Carlosa. Zaciekawiłaś mnie. Fajnie, że dałaś coś takiego na koniec. ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :*
[zabita--nadzieja]
Nie chcę opuszczać bloga, tylko mam ostatnio mało czasu . . . ;( Bardzo chciałabym mieć choć jeden dzień wolny od wszystkiego, mogłabym w spokoju napisać kilka kolejnych rozdziałów i opanować Wasze blogi, które najbardziej mnie inspirują do pisania ;) Niestety . . . Życie licealistki nie jest tak łatwe ;( Bardzo dziękuję za Twój komentarz ;* Wiele to dla mnie znaczy ;D Przynajmniej wiem, że coś mi wychodzi i mogę to kontynuować ;) Spróbuję już niedługo dodać jakąś krwawą akcję ;D Jeszcze raz dziękuję za komentarzyk! ;***
UsuńPozdrawiam ! ;)
W twoim opowiadaniu drink "Krwawa Mary" nabiera nowego znaczenia xD Historia wampiryzmu ciekawa, ale niesamowicie krótka. Najbardziej rozbawił mnie "czarny pan". W następnym rozdziale będzie "Ten, którego imienia nie wolno wymawiać"? (wybacz, za dużo Harrego).
OdpowiedzUsuńPodobnie jak poprzedniczka, myślałam, że zawiesiłaś bloga. Na szczęście nie! Cieszy mnie to niezmiernie, bo jakbyś nie wyjaśniła w następnym rozdziale co Carlos ma na torsie to znajdę i zabiję xD Nie, no żartuję:)
Pozdrawiam
Hehe ;D Tylko mnie nie zabijaj ! ;p Jestem na to za młoda ! xDD Już mi brakło synonimów do wyrazu: "Szatan" ;p To było jedyne, co wpadło mi na myśl ;) I szczerze mówiąc też chyba za dużo Harrego Pottera ostatnio oglądałam ;) Dziękuję za komentarzyk ! ;)
UsuńPozdrawiam ! ;***
Nosz kurczę! Tak długo bez epickich reakcji Carlosa? Nienjenie! Roxdział cudny jak zwykle. Tylko posoka a nie osoka. Uwielbiam Twoje opowiadanie i mam nadzieję, że szkoła pozwoli ci je pisać dalej.
OdpowiedzUsuńP. S. Jeśli szukasz szblonu zapraszam do nas na malach-tow.blogspot.com. I dzięki za komentarze na UpP ;-)
Spróbuję to nadrobić w kolejnym rozdziale ;DDD Dziękuję za komentarz ;) Bardzo się cieszę, że podoba Ci się moje opowiadanko ;) Mój błąd został poprawiony, dziękuję ;D Też mam nadzieję, że szkoła nie będzie, aż tak nade mną przeważać ;D
UsuńPozdrawiam ! ;***
Megaa... <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ,Noo pisz szybciej i nie każ czekać; )
____________________________
Zapraszam na 7 rozdział : )http://xxxi-love-one-directionxxx.blogspot.com/
Dzięki wielkie :) Ale chyba gdzieś jest błąd . . . Bo nie mogę wejść na tego bloga: http://xxxi-love-one-directionxxx.blogspot.com . Wyświetla się, że blog nie istnieje . . .
UsuńPowiem krótko... Zaj.ebiście. I te ostatnie zdanie ,,co to do cholery jest"? ;D! Widzę, że bardzo poszłaś z pisaniem do przodu ^^. Ja niestety wciąż tkwię w miejscu,może nawet cofam się do tyłu ;))! Jestem z ciebie dumna ;*!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji u mnie pojawił się nowy rozdział. Jest trochę żałosny, ale potrwa trochę czasu, zanim przypomnę sobie jak się pisze na klawiaturze ;). Pozdrawiam i (chyba) zapraszam ;)!
Tylko mi nie mów, że usunęłaś bloga ! Prooszę, nieee ! Nie mogę na niego wejść . . . Why ?! :(
UsuńP.S. Dziękuję za miłe słowa :D
Pozdrawiam ! ;***
Hah! Rozwaliłaś mnie tym rozdziałem! On jest MEGA!
OdpowiedzUsuńJak zawsze, ciekawy, z dozą tajemnicy. Kocham to w Twoich tekstach. Mimo braku konkretniejszej akcji niec nie jest nudne!
PS: Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nie mam zbytnio czasu. Korzystam ze swego rodzaju swobody, gdyż zmogło mnie chorubsko i nadrabiam...
Dziękuję baardzo ! ;D I nic się nie stało ;p Ja ostatnio też mam baardzo mało czasu . . . Muszę teraz zrobić sobie dzień wolny, aby wszystko nadrobić ;)
UsuńPozdrawiam ! ;***
Jestem! Ach, liczyłam już na jakąś postać anioła, ale ok, będę cierpliwa. Heh, nauka Carlosa to jak nauczenie dziecka sikać na nocnik. Będzie bardzo ciężko, ale dadzą radę. Ciekawe, co to za znak na jego sercu, czyżby Carlos pochodził z jakiegoś tajemniczego rodu? Ależ zasiałaś we mnie ciekawość! Ja chcę więcej!
OdpowiedzUsuństep-to-hell
Hehe :D Cieszę się, że tak Cię zainteresowałam swoimi bazgrołami ;DDD
UsuńSpróbuję wymyślić coś, co wszystkich zaskoczy ;DD
Pozdrawiam ! ;***
Zapraszam na nn
OdpowiedzUsuńinformuję!
OdpowiedzUsuńhttp://thedirectionstories.blogspot.com
Przeczytany i skomentowany ! ;)
UsuńWow piszesz cudownie , czekam na następny i Zapraszam do siebie i liczę na szczery kom http://lolaa1881.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :D Cieszę się, że Ci się podoba. Miałam długą przerwę, ale już zabieram się za odrabianie zaległości :)
UsuńDługo Cię nie było, podobnie jak mnie. Ale mam nadzieję, że niedługo wrócisz. Zapraszam na nn
OdpowiedzUsuńhttp://uciec-przed-przeznaczeniem.blogspot.com
Tak, to prawda, baaardzo długo mnie nie było . . . Miałam ciężki rok, ale są wakacje, więc zaraz zabieram się za zaległości :)
UsuńPozdrawiam ! ;***
Zapraszam na informację.
OdpowiedzUsuńPrzeczytane ! ;)
UsuńWciąga. Podoba się. Bardzo. Bez ściemy!
OdpowiedzUsuńChoć tematy o wampirach niezbyt do mnie trafiają to Twoje opowiadanie mi się podoba. Naprawdę. Nie wiem co warunkuje owe wrażenie, ale kiedy Cię czytam czuję, że się unoszę nad realnym światem, tak jakby zaledwie cienka zasłona dzieliła mnie od tego co zostało ukryte. Będę śledzić.
Gdybyś miała ochotę http://intheblackrain.blogspot.com/
Baaardzo mnie to cieszy :D Dziękuję za wspaniały komplement ;p Takie komentarze zawsze poprawiają humor i dodają ochoty na pisanie, dlatego zaraz zabieram się do roboty ;) Naprawdę dziękuję ;) Wpadnę do Ciebie na pewno !
UsuńPozdrawiam ! ;***
świetna historia. niesamowicie wciąga. czekam na następny rozdział. ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
P/E
Dziękuję bardzo :) Rozdział pojawi się wkrótce ;D
UsuńPozdrawiam ! ;***
Hej zostałaś nominowana prze zemnie do Liebster Blog Award. Link http://aphrodite--diary.blogspot.com/2013/01/liebster-blog-award_1.html
OdpowiedzUsuńTo dla mnie ogromne wyróżnienie . Dziękuję za nominację . W wolnej chwili odpowiem na pytania :)
UsuńPozdrawiam ! ;***
retrieve, Cholesterol don't of necessity motive all that is pleasurable, such as walking the dog, outside sports, decorating, or even the direful mansion cleansing as a word form of usage. You testament notice soy milks, soy yogurts, personal effects over a wider sampling of the population, and will reminder if the dose can bring down the hazard of ticker flak and stroking.
OdpowiedzUsuńFeel free to visit my blog for treatment cholesterol management guidelines
my site :: for treatment cholesterol management guidelines
Nie, no, jak ja Cię dopadnę! Jak można skończyć w takim momencie? Ja tu czekam na to co to to jest, a tu kaput. Rozdział skończony! Wredna.
OdpowiedzUsuńInformuj o nowych notkach i zapraszam na nocte-avis.blogspot.com.
Pozdrawiam, Twoja nowa czytelniczka.
<3 ; )
Oj . . . xDDD Przepraszam :) Buduję tylko taki klimat, abyś częściej wpadała do mnie xDD Dziękuję za komentarzyk :) Z chęcią do Ciebie zajrzę :)
UsuńPozdrawiam ! ;***
Oj, kochana, spadłam z krzesła! :)
OdpowiedzUsuńPiszesz rewelacyjnie, choć zdarzają się drobne błędy. Masz ciekawy i lekki styl. Czyta się przyjemnie.
Wampiry... Coś co lubię! :)
A Carlos to niezwykle złożona postać. I przy tym ciekawa.
Ten znak na jego piersi musi coś znaczyć! :)
Tylko co...
Fabuła jest niezwykle wciągająca. Ma w sobie coś takiego, co zatrzymuje czytelnika na dłużej. I to jest niezwykłe.
Pozdrawiam, Aeri.
http://granice-iluzji.blogspot.com/
Mne zostaje się z tym zgodzić. :)
UsuńPiszesz doprawdy rewelacyjnie i ciekawie.
Bohaterowie są realistyczni i charakterni.
Fabuła jest wciągająca i niebanalna, a to już wielki plus.
Będę niecierpliwie wypatrywać następnej notki.
I mam nadzieję, że wybaczysz mi tak krótki komentarz. Nie wyrabiam z czasem i jestem zmuszona ograniczać się do minimum.
Jejku . . . Baaardzo Ci dziękuję :D To wspaniałe, że Ci się podoba ;) Dużo myślałam nad fabułą i przez cały czas nad nią myślę, ponieważ muszę ją dopracować ;p Mam nadzieję, że kolejne rozdziały również Ci się spodobają . :) Pojawią się już niedługo :)
UsuńJeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ! ;***
Witaj! Cała ta historia jest bardzo ciekawa. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Widzę, że u Ciebie zastój. Hmmm... Mam nadzieję, że NN szybko się pojawi. W końcu już wakacje i możesz odpocząć. :D Ten tygrys jest straaaasznie intrygujący! Co on oznacza?! U mnie NN, zapraszam serdecznie! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńJak na razie robię poprawki tego co już mam, ale jak skończę zabieram się od razu za kolejny rozdział . Dziękuję za wspaniały komentarz . :D Wpadnę do Ciebie na pewno i nadrobię wszystkie zaległości :)
UsuńPozdrawiam ! ;***